Dawno mnie nie było na blogu,gotuję dużo,ale ostatnio
średnio było mi po drodze z komputerem.Do tego doszedł fakt,że prawie przez
miesiąc nie miałam komputera w posiadaniu,co zafundowałam sobie na własne
życzenie zalewając komputer kawą ;).Ale teraz,gdy komputer jest już sprawny mam ambitny plan bywać tu
częściej,zwłaszcza,że sporo przepisów,zdjęć,wpisów mi się już nawarstwiło.Dzisiaj przepis na jedzonko dla Maluszka,chociaż powiem szczerze można by do
takiej papki dodać nieco pieprzu i soli i dla dorosłego też była by to dobra opcja
na jedzenie.
Składniki:
- 2 ziemniaki
- 2 spore marchewki
- 1 pietruszka
- 1/3 selera
- 2 łyżeczki oleju
- koperek suszony
- woda mineralna lub z filtra
Wykonanie:
Warzywa obrać,oskrobać,umyć i pokroić na kawałki,a następnie
tak przygotowane warzywa przełożyć do garnka i zalać mineralną wodą niegazowaną lub
przefiltrowaną wodą.Nastawić warzywa na gotowanie. Ugotowane warzywa odcedzić
z wody,przełożyć do kielicha od blendera i dodać do nich olej oraz koperek i wszystko zmiksować za pomocą
blendera(ja miksowałam w blenderze kielichowym,ale można też użyć ręcznego).
Do miksowanych warzyw z koperkiem i olejem można dodać trochę przegotowanej
wody dla lepszej konsystencji papki.Olej można zastąpić także oliwą z oliwek
lub masłem,jeżeli dziecko ukończyło już pół roku i rozpoczęliśmy już
wprowadzanie produktów mlecznych, nabiału i dziecko dobrze je toleruje.Do
takiej papko-zupki można dodać świeży koperek,ja miałam suszony,zatem taki
dodałam,koperek dobrze wpłynie na trawienie.Do takiej papko–zupki można
dodać też mięsko,które podajemy naszemu Maluszkowi,za jego sprawą posiłek
stanie się bardziej wartościowy i sycący.Taką papkę podaję Synkowi od momentu,gdy skończył 6 miesięcy,smakuje mu i znakomicie ją toleruje.Oczywiście przygotowując coś dla Malucha
warto najpierw za dnia dać niemowlakowi 2–3 łyżeczki nowości,by zobaczyć jak
na dany posiłek zareaguje,jeśli nie pojawiają się żadne nietolerancje,
wysypki,bóle brzuszka,czy inne dolegliwości możemy podawać dane pożywienie w
większej ilości.
Z reguły taka porcja starcza nam na więcej niż jeden
posiłek.
Jeszcze będąc w ciąży obiecałam sobie,postanowiłam,że
będę Młodemu gotować sama,że nie będę kupowała gotowców i,co w moim przypadku
dość dziwne,konsekwentnie to realizuję.W ciągu 9 miesięcy Sebka kupiłam
tylko! jeden słoik–suszoną śliwkę,bo obawiałam się ją przygotować sama,nie
chciałam za bardzo kombinować,a wiem,że jest dobra na brzuszek.No i
Sebastian dostał też 4 słoiczki–w ramach akcji Hipp’a i Bobovity,które
rozsyłały darmowe słoiczki Maluszkom do wypróbowania,przetestowania,a tak od momentu skończenia 4 miesiąca gotujemy sami i całkiem fajnie nam to
wychodzi.Zwłaszcza, że Sebastian jest bardzo"wdzięczny"do karmienia–nie
grymasi,chętnie zajada i próbuje nowości,prawdziwy z niego smakosz–ma nie
lada oryginalne podniebienie–dowód na to stanowi choćby fakt,że w wakacje
deserowym hitem był mus z gotowanej cukinii i banana ;).Zatem zachęcam
wszystkie Mamy,by znalazły czas i chęci i by same gotowały swoim dzieciakom już w etapie
niemowlęcym–będzie to i zdrowsze,i tańsze i smaczniejsze i z pewnością
dostarczy masy frajdy.