Słodkie misie-kruche o intensywnym posmaku orzechów włoskich.Takie ciasteczka można upiec na święta Bożego Narodzenia,będą smakowitą alternatywą lub kompanem do świątecznych pierniczków.Przepis na ciasteczka wypatrzyłam w książce Wandy Michalskiej "Wiejskie specjały".
Składniki:
- 400g mąki pszennej
- 200g białego cukru
- 100g orzechów włoskich
- 200g margaryny
- 2 żółtka
- 2 łyżki śmietany 18%tłuszczu
- 8g cukru waniliowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Wykonanie:
Orzechy włoskie zmielić na drobno,na taką jakby mączkę orzechową, orzechowy proszek-ja zmieliłam orzechy
w młynku do kawy,ale można użyć blendera,maszynki do mielenia,czy
innego sprzętu wedle uznania, który zmieli orzechy.Mąkę,biały cukier,zmielone orzechy,niezbyt twardą margarynę,cukier waniliowy,proszek do
pieczenia,śmietanę i oddzielone żółtka umieścić razem w misce i ze
wszystkich składników zagnieść jednolite ciasto.
Blachę z piekarnika wyścielić
papierem do pieczenia.Brać trochę zagniecionego ciasta i rozpłaszczać
je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.Do rozpłaszczonego ciasta
przykładać foremkę(ja wybrałam o kształcie misia),dociskać foremkę,a
nadmiar ciasta wystający poza foremkę odbierać i w ten sposób
produkować każde ciasteczko.
Blaszkę wypełnioną surowymi jeszcze
ciasteczkami włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec
ciasteczkowe misie przez około 12-15 minut.
Ciasteczek wyszła solidna porcja,porządna zgraja orzechowych misiów, które przyjemnie się prezentowały i świetnie smakowały.Ciasteczka są intensywnie orzechowe w smaku i zapachu.Szybko się je przygotowuje, a surowe,zagniecione ciasto jest tak elastyczne i wygodne do formowania ciasteczek,że nie było trzeba chować zagniecionego ciasta do lodówki,czy zamrażalki tylko od razu można było przejść do produkcji ciasteczek i formowanie ciasteczek szło bardzo sprawnie. Te ciastka są świetne zwłaszcza do zimnego mleka,ale z kawą,kakao, czy z herbatą także smakowicie się zestawią.
A to moje uzależnienie ostatnimi czasy:
Cofam się mentalnie zdecydowanie,nałogowo mogę pożerać kinderki,bo w moim zawieszeniu na czekoladowe jajka chodzi o tą czekoladę,a nie zabawki umieszczone w środku,które są wyjątkowo złośliwe w moim przypadku,bo dziwnym trafem jak dorwę kinder jajko to w środku mam zabawkę w stylu najczęściej hipopotama,czy żółwia jakby ku przestrodze na zasadzie będziesz żreć kinderki to upodobnisz się gabarytowo i wizerunkowo do zabawki znalezionej w środku.
Mmmm :)
OdpowiedzUsuń