piątek, 31 maja 2013

Drink "Różowa Pantera".

Propozycja drinka,o którym można by powiedzieć,że wszystko jest w nim "fajne",pozytywne i przyjemne-bo i kolor,i skład,a przede wszystkim smak są super,na plus.Jest to taka fantazyjna, alkoholowa mikstura ciekawie się prezentująca i bardzo dobra w smaku.

Składniki:

- 3 kieliszki mleczka,śmietanki do kawy
- 1 kieliszek wódki
- 1 kieliszek amaretto
- syrop barmański grenadina
- 3 kostki lodu

Wykonanie:

Wykonanie drinka jest ekspresowe.Do szklaneczki przelewamy mleczko do kawy,wódkę i amaretto odmierzając odpowiednie ilości poszczególnych składników za pomocą kieliszka.Dolewamy tyle grenadiny,by drink uzyskał intensywną mleczno-różową barwę.


Wszystko mieszamy i w razie potrzeby,gdy chcemy uzyskać intensywniejszy kolor dolewamy więcej barmańskiego syropu "grenadiny".Do przygotowanej mieszanki dodajemy kostki lodu.


Drink ma wyrazisty smak, jest przyjemnie słodki,mleczny i koktajlowy,wódka jest jedynie leciutko wyczuwalna,dodaje trunkowi mocy,ale nie dominuje w smaku,jej posmak i zapach jest symbolicznie wyczuwalny,zdominowany przez pozostałe dodatki. Drink jest świetny do sączenia,można się w nim rozsmakowywać,taki alkoholowy deserek dla dorosłych,w sam raz do delektowania się bez pośpiechu.Nastrój poprawia już sam jego taki pozytywny widok,a rozsmakowywanie się w nim gwarantuje same dobre wrażenia smakowe i korzystny wpływ na samopoczucie.Jest tylko jedno małe zastrzeżenie,trzeba uważać,bo jest tak dobry,że łatwo można z nim przesadzić,zatem rozkoszujmy się ową miksturą,ale mitygujmy się również.Działajmy z głową i trzeźwym myśleniem podczas wprowadzania się w stan lekkiej nietrzeźwości.

środa, 29 maja 2013

Bananowo-kakaowe muffiny z czekoladowymi kropelkami.

Muffiny są zawsze przyjemnym wypiekiem,szybko się je przygotowuje i efekt zawsze jest zadowalający,powstają takie urokliwe babeczki,niczym wyrośnięte grzybki z puszystego ciasta.Te niżej zaprezentowane muffinki przygotowałam w ekspresowym tempie,a dodatkowo można by rzec bez zużycia energii elektrycznej,bo robi się je bez miksera,a jedynie przy wykorzystaniu siły własnych rąk i mięśni.
Składniki:

- 1,5 szklanki mąki
- 3/4 szklanki cukru
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody
- 1 łyżka gorzkiego kakao
- szczypta kardamonu
- 1 jajko
- 0,5 szklanki mleka(1,5% tłuszczu)
- 1/3 szklanki oleju
- 1 banan
- 100g kropelek czekoladowych(groszków do zapiekania)

Wykonanie:

Banana rozgnieść widelcem.Jak w większości przypadków,gdy się przygotowuje muffiny,tak i tym razem należy oddzielnie,w osobnym naczyniu połączyć ze sobą składniki określane jako"suche",a w oddzielnym naczyniu wymieszać składniki tak zwane"mokre".Zatem w jednej miseczce połączyłam ze sobą mleko,olej i jajko,a w innej misce wymieszałam składniki proszkowane(czyli mąkę,cukier,cukier waniliowy,sodę i proszek do pieczenia,kakao i kardamon),do owych "suchych"składników dodałam także kropelki czekoladowe.


Następnie dodałam składniki"mokre"oraz rozgniecionego banana do składników "suchych".


Wymieszałam całość energicznie i dokładnie za pomocą łyżki.


Przełożyłam powstałe surowe ciasto do formy na muffiny wyłożonej papierowymi foremkami.


Wstawiłam muffiny do piekarnika nagrzanego do 195 stopni i piekłam je przez 20 minut.


Z podanej porcji składników wyszło 12 dorodnych muffin.Muffiny smakowicie i intensywnie pachną bananem,kakao i kardamonem.Są bardzo pulchne,mięciutkie i solidnie wyrośnięte.Czekoladowe kropelki się nie rozpuściły,widać je w cieście podczas jedzenia babeczki.Muffiiny są świetnym deserem lub też można sobie wsunąć taką babeczkę do porannego śniadania i też świetnie się nada.

sobota, 25 maja 2013

Żółta fasolka szparagowa z bułką tartą na maśle.

Trochę lata z mrożonki.Wiadomo,że o wiele lepiej, zdrowiej, smaczniej i sensowniej byłoby przygotować w ten sposób świeżą fasolkę,ale jak się nie ma co się lubi,to się lubi co się ma.Dobrze,że można czasem sięgnąć po mrożonkę,gdy nie ma dostępu w danym sezonie do określonych warzyw,czy owoców.Zawsze jest to jakiś ratunek, namiastka smaku danego frykasa w zastępstwie jego świeżej wersji,określmy to oryginalnego "egzemplarza".

Składniki:

- 1 opakowanie(450g)żółtej fasolki szparagowej(mrożonej)
- sól
- 0,5 łyżeczki przyprawy kucharek
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka bułki tartej

Wykonanie:

Fasolkę gotuję,aż będzie miękka w osolonej wodzie z dodatkiem przyprawy kucharek.


Ugotowaną fasolkę odcedzam na sitku.
Masło roztapiam na patelni i gdy się rozpuści dodaję do niego bułkę tartą.Wszystko przez moment podgrzewam na niedużym płomieniu do połączenia się składników soląc odrobinę całość w międzyczasie.


Fasolkę przekładam do talerza i polewam ją rozpuszczonym masłem z tartą bułką.

Owa fasolka była dla nas opcją na kolację.Dość lekki i wcale nie bardzo kaloryczny posiłek,a z pewnością zaspokoi głód.Fasolka sama w sobie ma niedużo kalorii,a posiada jako warzywo wiele witamin,także nawet taki drobny grzeszek w postaci polewki z masła i bułki nie powinien bardzo obciążyć naszego sumienia i przede wszystkim naruszyć figury.Zwłaszcza,gdy nie zjemy owej kolacji zbyt późno,a po niej jeszcze zaserwujemy sobie solidny spacer(u mnie z psem w asyście Męża,tudzież z Mężem w asyście psa,zależy jak na to spojrzeć ;))oraz szklankę wody z cytryną na lepsze trawienie.Jedzenie proste,szybkie w przygotowaniu,a jakie smaczne i uchroni nas od burczenia w brzuchu.

środa, 22 maja 2013

Szpinak na ciepło.

Zielona,pełna witamin i wielu odżywczych wartości papka.Zapewne lepiej smakuje,niż wygląda.Ale jak dla mnie to i wygląda w porządku,zieleń to taki pozytywny kolor,a smakuje genialnie.Szpinak ma swoich zwolenników i przeciwników,ja stanowczo należę do pierwszej wspomnianej grupy lubiącej szpinak w każdej postaci i to bardzo.Dobrze doprawiony szpinak posmakowałby zapewne nawet temu kto na jego widok kręci nosem,czy ma jakąś przykrą szpinakową traumę z dzieciństwa.
Składniki:

- 450g mrożonego,rozdrobnionego szpinaku
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka mąki
- 1 jajko
- 3 ząbki czosnku
- 2 plastry żółtego sera
- sól
- pieprz czarny mielony

Wykonanie:

Mąkę i masło przełożyć do garnka i podgrzać robiąc w ten sposób tak zwaną zasmażkę.

Gdy masło się rozpuści i połączy z mąką dodać do garnka szpinak.


Wszystko zamieszać i przez moment podgrzewać.Po chwili dodać jajko i przeciśnięty przez praskę,wyciskacz czosnek.


Ponownie całość zamieszać i jeszcze przez jakiś czas podgrzewać w miarę często mieszając,bo szpinak w tej formie lubi się przypalać.
Na sam koniec podgrzewania dodać porwany na mniejsze kawałki żółty ser.

Całość podgrzewać do momentu,aż ser się roztopi,rozpuści,połączy się z resztą szpinakowej mieszanki.
Pod koniec podgrzewania doprawić szpinak solą i pieprzem do smaku.


Szpinak to świetne źródło wielu niezbędnych człowiekowi witamin,wartości odżywczych.Zawiera dużo żelaza, fosforu, wapnia,magnezu i dużo można by tu jeszcze wyliczać.Bardzo lubię szpinak przyrządzony w powyższy sposób.Jego smak jest wyrazisty,intensywnie i przyjemnie czosnkowy,ser wzbogaca smak i powoduje,że szpinak ma smakowitą,ciągnąca się konsystencję.Często robi się u nas w domu ten szpinak i wykorzystuje się go na wiele sposobów-jako smarowidło do chleba,nadzienie do naleśników, dodatek do makaronu,czy po prostu zjada się go samego i też jest pysznie.Tak przyrządzony szpinak przekona do siebie smakiem nawet tego,kto za szpinakiem nie przepada.Zatem jedzmy szpinak,będziemy mieć mięśnie jak Popeye.

poniedziałek, 20 maja 2013

Krewetki z patelni.

Jest to moje pierwsze podejście do krewetek.Zarówno jeśli chodzi o ich zakup,jak i przygotowanie,czy też degustowanie.I stanowczo mogę stwierdzić,że nie jest to z pewnością podejście ostatnie. Tym razem krewetki są zrobione sposobem"patelnianym",następnym razem spróbuję przygotować je innym sposobem,by móc poznać ich smak w różnych odsłonach.
Składniki:

- 250g krewetek tygrysich
- oliwa z oliwek
- 2 ząbki czosnku
- sok z cytryny
- sól
- pieprz czarny mielony
- suszona nać pietruszki

Wykonanie:

Krewetki przepłukałam ciepłą wodą i następnie skropiłam je sokiem z cytryny.Na patelni rozgrzałam oliwę z oliwek.Przełożyłam na patelnię krewetki i ząbki czosnku posiekane w większe kawałki.


Przez moment podsmażałam krewetki z czosnkiem i po chwili posoliłam je oraz oprószyłam pieprzem i suszoną nacią pietruszki.


Całość jeszcze przez jakiś(niedługi)czas podsmażałam pod przykryciem,aż do zrumienienia krewetek,od czasu do czasu przekręcając krewetki z jednej strony na drugą.

Szybki w przygotowaniu posiłek,a raczej w sumie należałoby powiedzieć ekspresowa w wykonaniu przekąska,przystawka.Krewetka w moim odczuciu jest w smaku podobna trochę do kurczaka,trochę do mięsa chudej ryby.Są to smaczne kąski.A dodatkowo posiadają sporo walorów odżywczych,dostarczają organizmowi wielu pozytywnych wartości,a przy tym mają niewiele kalorii,niewielką zawartość tłuszczu,a sporą ilość białka.Zatem warto je od czasu do czasu konsumować,z pewnością wyjdzie nam to na zdrowie.Oczywiście jeśli ktoś je lubi,jeśli potrafi się do nich przekonać,bo nie każdy lubuje się,ma ochotę degustować owoce morza,nie każdemu odpowiada ich strona wizualna,czy konsystencja,ale myślę,że warto się przekonać do krewetek zarówno dla ich walorów smakowych,jak i ze względu wspomnianych wcześniej walorów odżywczych.

Embed_99mypljrxionjufgqoy1kigoiq6lfgzz

czwartek, 16 maja 2013

Ciasto "Chatka" z białym serem i herbatnikami bez pieczenia.

Szybka,mało pracochłonna słodkość bez konieczności uruchamiania piekarnika.Znika równie szybko jak się ją robi.A dodatkowo przyjemnie,dość urokliwie wygląda.

Składniki:

- 36 sztuk herbatników
- 500g białego sera twarogowego(półtłustego,bez mielenia,z kostki)
- 2 żółtka
- 150g miękkiego masła
- 3/4 szklanki cukru pudru plus 2 łyżki do polewy
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- 1 czubata łyżka gorzkiego kakao(do sera)plus 1 łyżka kakao(do polewy)
- 1 galaretka wiśniowa
- 100g margaryny
- 2 łyżki mleka(1,5% tłuszczu)

Wykonanie:

Dużo wcześniej przed rozpoczęciem przygotowania ciasta przyszykowałam sobie galaretkę w głębokim talerzu po to,by później łatwiej mi było wycinać z galaretki paski(galaretkę zrobiłam zgodnie z przepisem podanym na opakowaniu-rozpuściłam galaretkę wykorzystując pół litra gorącej wody,zrobiłam ją wieczorem,dzień wcześniej nim robiłam ciasto,by była już zupełnie gotowa,stężała w momencie bezpośredniego przygotowania ciasta).
Robienie ciasta zaczęłam od przygotowania masy serowej.Miękkie masło utarłam mikserem z żółtkami,3/4 szklanki cukru pudru oraz z cukrem waniliowym.

Do maślanej masy utartej z cukrami i żółtkami dodałam biały ser w kostce(twarogowy,bez wcześniejszego mielenia).


Miksowałam wszystkie składniki,aż powstała jednolita,serowa masa. Z owej powstałej masy ujęłam około 1/3 i wymieszałam tą odjętą część z 1 dość czubatą łyżką kakao.


Gdy obie masy serowe(jasna i ciemna-kakaowa),były już gotowe ułożyłam herbatniki.Najpierw ułożyłam 18 herbatników na folii aluminiowej po 3 herbatniki w 6 rzędach.


Na ułożonych herbatnikach rozsmarowałam kakaową masę.


Na ciemnej masie ułożyłam kolejną warstwę herbatników i na drugiej herbatnikowej części po środku ułożyłam pasek wyciętej z talerza galaretki oraz rozsmarowałam jasną serową masę.



Następnie złożyłam z herbatników chatkę,herbatniki znajdujące się po bokach złożyłam do środka tworząc tym samym "domek".


Ścisnęłam chatkę folią aluminiową,ułożyłam folię na chatce tak,by była nią dokładnie owinięta,aby stała się przez to bardziej zwarta i przełożyłam ciasto do lodówki.


Po jakimś czasie,gdy ciasto już schłodziło się w lodówce przygotowałam czekoladową polewę.
W garnuszku rozpuściłam margarynę.


Gdy margaryna była rozpuszczona dodałam do niej mleko,1 łyżkę kakao i 2 łyżki cukru pudru.


Chwilkę wszystko razem gotowałam,aż do połączenia się składników i powstania polewy.


Przestudziłam chwilę polewę i następnie polałam nią ciasto.


Ciasto przechowuję w lodówce.Jest świetną alternatywą dla sernika na zimno.Jest to dość lekki deser,przyjemnie się go zjada i równie przyjemnie się na niego patrzy,bo ma określmy to sympatyczną prezentację.I naprawdę bardzo szybko się je przygotowuje.

środa, 15 maja 2013

Makaronowa sałatka z gotowanym kurczakiem i świeżym ogórkiem o koperkowo-ziołowym posmaku.

Dawno nie było u nas żadnej sałatki,a czasem chce się,ma się chrapkę na smakowicie doprawioną majonezową mieszaninę.Zatem w ramach nadrobienia sałatkowej zaległości została popełniona niżej opisana sałatkowa propozycja.

Składniki:

- 200g makaronu(dodałam świderki)
- 2 średnie piersi z kurczaka
- 2 liście laurowe
- 3 kulki,sztuki ziela angielskiego
- 1 łyżeczka przyprawy kucharek
- sól
- 1,5 sztuki ogórka szklarniowego
- majonez
- 2 ząbki czosnku
- koperek
- pieprz czarny mielony
- 2 sosy koperkowo-ziołowe w saszetkach(proszkowane)

Wykonanie:

Makaron ugotować na al dente w osolonej wodzie.Piersi z kurczaka ugotować z dodatkiem liści laurowych,ziela angielskiego i przyprawy kucharek.Przestudzony makaron przełożyć do miski. Chłodniejsze,ugotowane mięso z kurczaka pokroić w kostkę i dodać do makaronu.Ogórka obrać ze skórki i pokroić w kostkę,czosnek drobno posiekać i następnie rozdrobnione warzywa dodać do makaronu i chudego mięsa.

Wszystkie umieszczone w misce składniki posypać solidną ilością koperku oraz dodać do nich dwie saszetki proszkowanego sosu koperkowo-ziołewgo oraz niewielką ilość majonezu.


Całość dokładnie wymieszać i doprawić solą i pieprzem do smaku.


Szybko się robi tą sałatkę.Jest dość lekka,nie trzeba do jej przygotowania używać zbyt dużej ilości majonezu,gdyż ogórki są dość wodniste,zatem ich sok w połączeniu z przyprawami będzie powodował,że sałatka nie będzie określmy to"sucha",połączy,zwilży on sałatkę,zatem potrzeba tylko niewielkiej ilości majonezu,żeby sałatkę zabarwić,a jeśli chcemy ją jeszcze odchudzić,to w ogóle można zastąpić majonez jogurtem.Ja tym razem jednak postawiłam na majonez.Sałatka jest zarówno pod względem zapachu,jak i smaku bardzo wiosenna głównie za sprawą świeżego ogórka i koperku.

poniedziałek, 13 maja 2013

Smażone kotlety sojowe w panierce z bułki tartej.

Przygotowałam "coś" co mięso udaje mięsem nie będąc tak w ramach odmiany,urozmaicenia codziennego menu,zróżnicowania jadłospisu.

Składniki:

- 1 opakowanie(100g)kotletów sojowych(te a'la schabowe)
- 1 jajko
- 1 kostka rosołowa(drobiowa)
- 3 ziela angielskie
- bułka tarta
- 0,5 łyżeczki przyprawy kucharek
- cebula suszona
- czosnek granulowany
- sól
- pieprz czarny mielony
- oliwa z oliwek

Wykonanie:

Surowe kotlety ugotowałam w wodzie z dodatkiem kostki rosołowej i ziela angielskiego.Gotowałam je jedynie kilka minut,aż były miękkie,a jednocześnie uważając,by ich nie rozgotować,by się nie rozpadały.


Ugotowane kotlety odcedziłam na durszlaku.Gdy kotlety przestygły zajęłam się ich smażeniem.
Do miseczki wbiłam jajko i rozbełtałam je z kucharkiem,suszoną cebulą oraz granulowanym czosnkiem.
Każdy z kotletów maczałam w jajku z przyprawami,a następnie obtaczałam go w bułce tartej.


Smażyłam obtoczone w jajku i bułce tartej kotlety z obu stron na patelni z dodatkiem oliwy z oliwek do momentu zrumienienia panierki.Podczas smażenia soliłam kotlety oraz oprószałam je pieprzem.



Bardzo szybkie w przygotowaniu jedzenie,które może posłużyć zarówno w ramach obiadu(można podać je np.z ziemniakami i surówką),jak i świetnie nada się na kolację,czy szybką przegryzkę.Sojowe kotlety świetnie sprawdzają się jako zamienniki,zastępniki mięsnych kotletów zarówno jeśli chodzi o liczne wartości odżywcze jakie posiadają,jak i walory smakowe oraz wizualne.Tak naprawdę nie ma wielkiej różnicy w smaku między nimi,a mięsną wersją kotletów,a jeśli chodzi o wzrokowe spostrzeżenia,to już zupełnie wyglądają niemal identycznie,łatwo oszukać i oczy i umysł.Warto sobie czasem owe sojowe kotlety zaserwować,mają sporo białka oraz wiele innych cennych dla naszego organizmu właściwości.

piątek, 10 maja 2013

Zapiekane cannelloni nadziane mięsem mielonym i kukurydzą w sosie pomidorowym.

Ukłon w stronę kuchni włoskiej po raz kolejny.Posiłek inspirowany włoskimi smakami,aromatami,bazujący na składnikach definitywnie się z kuchnią włoską kojarzącymi,dla niej typowymi.

Składniki:

- 12 makaronowych rurek cannelloni
- 1 spora cebula
- oliwa z oliwek
- 450g mięsa mielonego(drobiowego)
-  1 puszka kukurydzy
- 1 łyżka ketchupu pikantnego
- 1 puszka pomidorów krojonych (400g)
- masło
- 5 plastrów żółtego sera
- sól
- pieprz czarny mielony
- słodka mielona papryka
- chili
- czosnek granulowany
- oregano

Wykonanie:

Makaronowe rurki podgotowałam jedynie odrobinę w osolonej wodzie, tylko chwilkę je gotowałam,by nie doprowadzić do tego,że się porozklejają,rozlecą,a jednocześnie po to,by nie były zupełnie surowe,twarde.
Cebulę pokroiłam w kostkę i podsmażyłam ją na patelni,z rozgrzaną oliwą z oliwek,do momentu jej zrumienienia.


Do podsmażonej cebuli dodałam mięso mielone.


Mięso z cebulą zamieszałam i obsypałam zawartość patelni sporą ilością czosnku granulowanego i oregano oraz odrobiną chili i słodkiej mielonej papryki.Gdy mięso się nieco podsmażyło na patelnię przełożyłam odcedzoną z zalewy kukurydzę oraz dodałam ketchup.


Wszystko dokładnie zamieszałam oraz doprawiłam solą i pieprzem do smaku.Podsmażałam całość jeszcze jedynie przez moment od czasu do czasu mieszając,a następnie wyłączyłam palnik i zostawiłam farsz na chwilę do ostygnięcia.


Gdy farsz był chłodniejszy nadziewałam nim,napełniałam każdą z rurek cannelloni.


Gdy wszystkie rurki były już wypełnione farszem posmarowałam spód żaroodpornego naczynia masłem.
Na spodzie ułożyłam sześć nadzianych rurek makaronowych i przykryłam je 3 plastrami sera.


Na plastrach sera ułożyłam kolejne sześć rurek i przykryłam je dwoma plastrami sera.


Do garnuszka przelałam pomidory z puszki i przez chwilę je podgrzewałam dosypując do nich w międzyczasie oregano i doprawiając je do smaku solą i pieprzem.


Doprawione i podgrzane pomidory pełniące rolę sosu przełożyłam, przelałam na ułożone dwie warstwy makaronowych rurek.


Nadziane rurki polane sosem zapiekałam przez około 30 minut w temperaturze 190 stopni do momentu,gdy ser się smakowicie roztopił i wszystkie składniki się podgrzały.

W ten sposób powstał obiad o wyrazistym smaku,solidnie doprawiony.Z tych składników wyszła spora porcja zatem w sumie to wyszedł obiad na dwa dni.Intensywnie i przyjemnie pachniało podczas podgrzewania rurek w piekarniku,jak i podczas zjadania ich,od samego zapachu burczało w brzuchu i stawało się piekielnie głodnym.Makaron,mięso,warzywo oblane sosem-wszystko co z pewnością będzie świetnym połączeniem,propozycją na sycące danie obiadowe.