Naleciała nas ochota na pierogi.Postanowiłam zatem na szybko naprodukować
trochę pierogów.Potrzebowałam również na szybko sensownego farszu,aby
nadziać owe pierogi,aby były smaczne i sycące.Miałam spory kawałek pieczonego
pasztetu,"swojej roboty", zrobionego w warunkach domowych,który dostałam od
Mamy i on świetnie nadał się na pierogowy farsz.
Składniki:
- 4 szklanki mąki plus trochę do podsypywania
- 1,5 szklanki ciepłej wody
- 1 jajko
- 1 łyżka oleju
- sól ziołowa
- spory kawałek pasztetu pieczonego
- sól
Wykonanie:
Z mąki,wody,jajka,oleju i soli ziołowej zagniotłam ciasto.
Odrywałam sobie po kawałku ciasta i rozwałkowywałam je wałkiem na powierzchni podsypanej mąką.W rozwałkowanym cieście wycinałam szklanką okrągłe placki.
W każdy wycięty placek wkładałam trochę pasztetu,zlepiałam brzegi surowego jeszcze pieroga i robiłam w nim falbankę za pomocą dłuższej strony łyżeczki.
Wkładałam ulepione pierogi do gorącej,osolonej wody i gotowałam do momentu,aż nie wypływały na powierzchnię wody.
Ugotowane pierogi wyjmowałam łyżką cedzakową.
Pierogów wyszła bardzo duża ilość.Są sycące i smaczne.Bardzo szybko udało się je przygotować,a pasztet jako farsz to bardzo dobry pomysł,wygodnie się nim napełnia,faszeruje pierogi.Jeśli ktoś nie ma pieczonego pasztetu to można użyć takiego z pojemników,z tym,że myślę,że taki pieczony ma mniej konserwantów,a zwłaszcza taki domowego wytwórstwa.
Uwielbiam takie pierożki :)
OdpowiedzUsuńPierogi z pasztetem - coś nowego! :D Super pomysł :) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuń