piątek, 28 czerwca 2013

Panierowany camembert.

Oj smutno dzisiaj i szaro za oknem,leje się jak ch... choroba.Znamy tożsamość tych,którzy ukradli księżyc,wiemy,że było ich dwóch,natomiast dzisiaj ja się pytam kto ukradł słońce,ilu ich było i w jakiej politycznej partii się zrzeszyli.W ramach przekąski,czy przykładowo na kolację jako propozycja panierowany ogromnie kaloryczny i ogromnie smaczny ser camembert.

Składniki:

- 1 sztuka(120g)sera camembert(naturalnego)
- 1 jajko
- bułka tarta
- oliwa z oliwek
- pół łyżeczki przyprawy kucharek
- sól ziołowa
- pieprz kolorowy
- lubczyk

Wykonanie:

Jajko wbiłam do miseczki,dodałam do niego przyprawy(kucharek, sporo lubczyku i po szczypcie soli ziołowej i kolorowego pieprzu) i dokładnie rozbełtałam wszystko widelcem.Ser obtaczałam w jajku.


Następnie obtoczony w jajku i przyprawach ser panierowałam w bułce tartej.


Czynność obtaczania sera w jajku i bułce powtórzyłam dwukrotnie, aby panierka była grubsza,miała solidniejszą warstwę.
Smażyłam ser w panierce na patelni z dobrze rozgrzaną oliwą z oliwek na niedużym płomieniu z obu stron.



Gotowy usmażony ser smakowicie pachnie i pysznie smakuje,jego smak jest wyrazisty.Z wierzchu ma chrupiącą panierkę,a ze środka wyłania się mięciutki,rozpływający ser.Taki serek to fajna forma przekąski,czy dodatku do kolacji,dobrze sprawdzi się także na wszelakich imprezach,przyjęciach jako coś do przegryzienia.Można go oczywiście przygotować z dodatkiem swoich ulubionych przypraw,ja wybrałam te,które wyszczególniłam w spisie składników i mi owy dodatek przypraw odpowiadał. Ser jest smaczny zarówno na ciepło prosto z patelni,jak i po wcześniejszym przygotowaniu będąc podgrzanym w kuchence mikrofalowej,można go także podgrzewać na grillu,też się ta metoda dobrze sprawdza.Niestety nie da się ukryć(chyba,że pod szerokim swetrem)ma on trochę kalorii,taka można by powiedzieć bomba kaloryczna nieco z niego,po zjedzeniu takiego sera w mniejszej lub większej ilości zaleca się wzmożoną aktywność fizyczną ;).

Sałatka na sałacie z truskawkami,fetą i prażonymi płatkami migdałowymi.

Jakiś czas temu byłyśmy z siostrą w Krakowie i tam wybrałyśmy się na powłóczenie się po okolicy,głównie po Starym Mieście i tam też w ramach obiado-kolacji wstąpiłyśmy do niezwykle urokliwej, klimatycznej knajpki,restauracyjki,czy właściwie pizzerii (Papryczki 5,jak ktoś będzie niech zajdzie,bo bardzo przyjemne miejsce z dobrym jedzeniem,a sałatką to rewelacyjną).W ramach zamówienia wybrałyśmy sałatkę,która na pierwszy rzut oka była dla mnie dość nietypowym połączeniem,a okazała się niebem w gębie.Zauroczona smakiem,a wręcz zahipnotyzowana(jedząc wtedy sałatkę,kończąc ją o mało co nie pożarłam talerza tak mi zasmakowała)chciałam odtworzyć coś bynajmniej podobnego u siebie w domu.Pewne rzeczy(a raczej dodatki,produkty)zmieniłam w sałatce z uwagi braku składników - w oryginalnej wersji sałatka miała grillowane szparagi,których ja nie byłam w posiadaniu oraz zamiast migdałów były pestki słonecznika,ja od siebie dodatkowo dodałam zielonego,świeżego ogórka.Sałatka wyszła całkiem podobna i zdecydowanie także bardzo smaczna.

 Składniki:

- solidna porcja miksu sałat
- 1/4 kostki sera fety
- kawałek zielonego,świeżego ogórka(nieduży,na kilka plastrów)
- 5 średnich truskawek
- garść płatków migdałowych
- 1 opakowanie,saszetka proszkowanego sosu winegret
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 5 łyżek wody
- 1 łyżka syropu,koncentratu malinowego(takiego do rozrabiania z wodą)
- sól
- pieprz kolorowy
- olej

Wykonanie:

Na wstępie przygotowałam sos do sałatki.W szklance rozmieszałam łyżką wodę,oliwę z oliwek i syrop malinowy z saszetką proszkowanego sosu winegret.Doprawiłam miksturę solą i kolorowym pieprzem do smaku.


Opłukaną sałatę przełożyłam do głębszego naczynia,talerza.


Polałam ja większą ilością gotowego sosu,zostawiając go w szklance jedynie odrobinę,niewielką ilość.Sałatę w sosie wymieszałam,aby cała była nim pokryta.
Na sałacie w sosie ułożyłam pokrojonego w dość grube półplasterki(wcześniej obranego)ogórka i pokrojoną w kostkę fetę.


Pozbawione szypułek,opłukane truskawki pokroiłam w grube plasterki i ułożyłam na wcześniej umieszczonych w talerzu składnikach.
Migdały podprażyłam na patelni z dodatkiem odrobiny oleju i posypałam ciepłymi płatkami migdałowymi wierzch gotowej sałatki. Polałam sałatkę resztą przygotowanego sosu i gotowe.

Smak sałatki jest nietypowy,ale przepyszny,dla mnie wręcz uzależniający.Sałatka ma nieokreślony,a dlatego też ciekawy posmak,jest trochę słona,trochę słodka,a trochę pikantna,zapewnia zatem różnorodne wrażenia smakowe.Jest lekka,ale z powodzeniem można się nią nasycić.Szybko się ją przygotowuje.Dostarczy wielu witamin,jest przyjemnie kolorowa i gwarantuje bogactwo smaków.

czwartek, 27 czerwca 2013

Mrożony jogurt z truskawkami.

Jakiś czas temu na blogu:www.czterylewerecewkuchni.blogspot.com znalazłam przepis na tak zwany"froyo",czyli mrożony jogurt i wiedziałam,że chcę go zrobić,zafundować sobie ową jedzeniową przyjemność.Na blogu,z którego czerpałam inspirację jogurt był zrobiony z dodatkiem brzoskwiń,ja wybrałam truskawki,z wielu względów się na nie decydując:ponieważ je bardzo lubię,bo mam ich sporo w posiadaniu i obecny kalendarzowy okres to zdecydowanie ich,truskawek,czas,więc trzeba je wszechstronnie i intensywnie wykorzystywać.

Składniki:

- 8 średniej wielkości truskawek
- 300g jogurtu naturalnego
- 2 łyżeczki cukru pudru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego

Wykonanie:

Jogurt przełożyłam do plastikowego pojemnika i dodałam do niego opłukane truskawki bez szypułek.


Dosypałam do owoców i jogurtu oba cukry.


Wszystkie umieszczone w pojemniku składniki zmiksowałam blenderem na jednolitą miksturę.


Przelałam zmiksowany,owocowy płyn do pojemników,które nadają się do zamrożenia,w których można mrozić owocowy jogurt.


Przełożyłam pojemniki z truskawkowym jogurtem do zamrażalnika na kilka godzin,aż solidnie się zmroziły.
Po czasie,gdy jogurt się zamroził wyjęłam go na talerzyk i można się było nim zajadać.

Tego typu mrożony jogurt to świetna alternatywa dla lodów, zrobiony domowym sposobem owy deser ma niewiele kalorii,jest bez konserwantów,wszelakich ulepszaczy.To świetna forma ochłody w gorące dni.Przygotowuje się go szybko,troszkę dłużej się na niego jedynie oczekuje,bo musi się zamrozić,więc troszkę to trwa,ale nie jest to bynajmniej żadnym jego mankamentem.Robiłam ten jogurt dwukrotnie,w pierwszym podejściu dodałam zbyt dużo truskawek, wyszło smacznie,ale powstał bardziej truskawkowy sorbet,niż mrożony jogurt,więc zrobiłam go ponownie dodając mniej truskawek, a więcej jogurtu i wyszło znowu smacznie i tak jak miało,w ten sposób o jaki mi chodziło.Chciałam uzyskać jogurtowy deser lodowy z posmakiem truskawek o mlecznym różowym kolorze,a nie o intensywnie czerwonym,i to się udało.

Racuchy z truskawkami i płatkami owsianymi na kefirze.

Truskawkowo mi w dalszym ciągu i jeszcze mi się te truskawki ani nie znudziły,ani nie przejadły.Truskawkowych maniaków zachęcam do słuchania piosenki z czołówki emitowanego wieki temu programu "Truskawkowe studio",jest do odtworzenia na youtubie,a zdecydowanie poprawia nastrój i wpasowuje się truskawkowy czas,a właściwie można by nawet stwierdzić,że szał.Mi się pozytywnie ta piosenka kojarzy,sentymentalnie bardzo.

Składniki:

- 1,5 szklanki mąki
- 1 szklanka kefiru
- 2/3 szklanki mleka(2% tłuszczu)
- 3 czubate łyżki płatków owsianych(górskich)
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 łyżki cukru
- aromat waniliowy
- olej
- truskawki

Wykonanie:

Do miski przesypałam mąkę,dolałam do niej kefir,mleko oraz dołożyłam płatki owsiane,proszek do pieczenia,cukier oraz kilka kropel aromatu waniliowego.


Wszystkie umieszczone w misie składniki dokładnie ręcznie wymieszałam za pomocą trzepaczki.


Na sam koniec dodałam do surowego ciasta pokrojone w dość drobną kostkę truskawki(wcześniej oczywiście umyte i pozbawione szypułek).


Wszystko po dodaniu truskawek jeszcze delikatnie przemieszałam łyżką.Ciasto powinno być dość zawiesiste,gęstsze niż ciasto naleśnikowe,gdyby wyszło za rzadkie należy dosypać mąki,natomiast jeśli zbyt gęste to dobrze jest dolać do niego nieco mleka.
Na patelni rozgrzałam olej i nakładałam na nią łyżką porcje surowego ciasta na racuchy.Smażyłam racuchowe placki z obu stron na niedużym ogniu.



Po usmażeniu odsączałam racuchy z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku.
Placków wyszła naprawdę pokaźna ilość.


Racuchy są słodkie i przyjemnie chrupiące za sprawą wysmażenia i zawartości płatków owsianych w nich.W ich środku także poukrywały się smakowite usmażone truskawki.Racuchy przyjemnie waniliowo pachną.Oczywiście można sobie dodać do nich cukier i truskawki w ilości wedle własnego upodobania,smaku.Ja dodałam do nich solidną porcję truskawek i 3 łyżki cukru i taka ilość tych składników była według mnie w sam raz.Moje racuchy są bezjajeczne,ale jak ktoś woli z dodatkiem jajka,to może je wbić do surowego ciasta.Racuchowe placki znikały w tempie ekspresowym.A ten dodatek kefiru w nich i płatków owsianych jest,oprócz oczywiście walorów smakowych,formą zagłuszenia wyrzutów sumienia po objedzeniu się owymi racuchami,że niby przecież są na kefirze i z płatkami,zrobione z takich zdrowych składników,trzeba je jeść,nic z tego,że są usmażone na kosmicznej ilości oleju,są zdrowe bo mają płatki,no i ten kefir.Zdjęcia mam trochę"przymulone" tych racuszków,ale jak je smażyłam to ostre słońce było i bardzo oświetlało,więc sporo zdjęć trzeba było bez lampy robić,bo inaczej niewyraźnie widać było cokolwiek.

wtorek, 25 czerwca 2013

Kakaowy napój z truskawek i jagód z cytrynową nutką.

Do truskawkowego sezonu powoli wkrada się już sezon jagodowy,ja jeszcze mam trochę zamrożonych jagód,więc chcąc je wykorzystać przed pojawieniem się tych świeżych owoców na szybko przygotowałam kakaowy napój,mleczny koktajl z posiadanych przeze mnie świeżych truskawek i jagód nie wprost z krzaka,a z zamrażalnika.

 Składniki:

- 10 średnich truskawek
- 3 łyżki jagód
- sok z cytryny
- 200ml mleka(2% tłuszczu)
- 1 płaska łyżka słodkiego,rozpuszczalnego kakao
- 1 łyżeczka cukru cytrynowego

Wykonanie:

Pozbawione szypułek i opłukane truskawki przełożyłam do dużego kubka i dołożyłam do nich nieco rozmrożone jagody.Owoce skropiłam sokiem z cytryny,a następnie dosypałam do nich kakao i cukier cytrynowy.


Zalałam wszystkie umieszczone w naczyniu składniki mlekiem i zmiksowałam blenderem.



Przelałam gotowy napój do szklanki i schłodziłam go chwilę w lodówce przed wypiciem,aby był bardziej orzeźwiający.

Ja do przygotowania koktajlu użyłam tego cytrynowego cukru:


Ale jeśli ktoś nie posiada cytrynowego cukru można go zastąpić zwykłym cukrem z dodatkiem odrobiny kwasku cytrynowego lub po prostu dodać cukier,a owoce skropić większą ilością soku cytrynowego i też wyjdzie pysznie.

Napój jest smakowitą kombinacją składników,słodki smak rozpuszczalnego kakao świetnie przełamuje cytrynowa nuta,przez co mikstura nie jest zbyt słodka,ale jednocześnie w dalszym ciągu jest smaczną propozycją na lekki,koktajlowy nie przesłodzony deserek.

Duszone kawałki schabowe.

Mój Mąż lubi schab w tej formie na obiad,zatem przyrządzam go w ten sposób dla Niego,bo sama osobiście to jestem średnio mięsna bardziej czekoladkowa,deserowa,obiadu może nie być byle by ktoś dał kawałek ciacha.Z tej porcji mięsa wychodzi obiad,przynajmniej u nas,na dwa razy,na dwa dni.


- 4 plastry schabu(bez kości,dość grube)
- mąka pszenna
- olej
- sól
- pieprz czarny mielony
- czosnek granulowany
- słodka mielona papryka
- majeranek
- 2 liście laurowe
- 1 kostka rosołowa(miałam i użyłam drobiowej)
- woda do gara

Wykonanie:

Schab trochę roztłukłam,rozbiłam tłuczkiem,a następnie pokroiłam go na mniejsze,aczkolwiek niezbyt małe,kawałki.Każdy z kawałków mięsa oprószyłam i natarłam z obu stron przyprawami(solą, pieprzem,czosnkiem granulowanym,słodką papryką i majerankiem).


Następnie wszystkie mięsne kawałki w przyprawach obsypałam dokładnie z obu stron mąką.


Na patelni rozgrzałam olej i przez moment obsmażałam każdy ze schabowych kawałków z jednej i drugiej strony.


Obsmażone mięso przełożyłam do garnka i dodałam do niego liście laurowe i rozkruszoną kostkę rosołową.


Zalałam wszystkie umieszczone w garnku składniki wodą,tak,by wystawała ona nieco ponad mięso.


Gotowałam mięso pod przykryciem(z uchyloną lekko pokrywką),podduszałam owe mięso około 1 godziny.Od czasu do czasu zaglądałam do mięsa i mieszałam je,żeby nie przywierało do dna, nie przypalało się.W razie potrzeby jak ubędzie sporo wody z garnka,bo się wygotuje należy jej nieco dolać.

Szybko się przygotowuje mięso w tej formie,właściwie trzeba go tylko obtoczyć w mące i lekko obsmażyć,a potem samo się już "pryczy",zajmuje sobą dusząc się na gazie.Myślę,że jest to nieco zdrowsza forma przygotowania schabu,niż to się przedstawia w przypadku kotleta schaboszczaka(który też smacznym jest),więc jest to propozycja na treściwy,ale nie nazbyt kaloryczny obiad.Takie mięso w obecnym czasie świetnie smakuje w zestawie z młodymi ziemniakami i pomidorami z cebulką w jogurcie lub z kaszą i mizerią,ale każdy może jeść schabowe podduszane kawałki na swój ulubiony styl,zestawiając go z upodobanymi przez siebie dodatkami.

piątek, 21 czerwca 2013

Truskawkowe ciasto z masą na biszkoptach bez pieczenia.

Dzisiaj pierwszy dzień lata i pogoda bardzo letnia,mocno upalna w dalszym ciągu.Zatem dobrze by było zaakcentować ten dzień wyznaczający początek letniego okresu w jakimś smaczny,letnio kojarzący się sposób.Zatem u mnie pojawia się bardzo letnie ciacho oczywiście z masą truskawek,które tak jak i szybko się pojawiło,tak i prędko znika,bo jest przesmaczne.Przepis mam z jakiejś gazety,skusiło mnie to,że nie trzeba do niego odpalać piekarnika,bo to byłby już istny sado-masohizm,aby jeszcze włączyć piekarnik przy takiej pogodzie,piekielnej temperaturze.

Składniki:

- 2 jajka
- 500ml mleka
- 110g cukru białego
- 16g cukru waniliowego
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2,5 łyżki mąki pszennej
- 200g masła
- 150g okrągłych biszkoptów
- 1 opakowanie galaretki(ja użyłam pomarańczową)
- około 0,5kg truskawek

Wykonanie:

Jajka zmiksować z cukrem i cukrem waniliowym na dość jasną miksturę,po czym dodać do nich mąkę pszenną i ziemniaczaną oraz 125ml(pół standardowej szklaki)mleka.Wszystkie składniki zmiksować,aż osiągną jednolitą konsystencję.


Pozostałą część mleka(375 ml)przelać do garnka i nastawić do gotowania.Jak mleko w garnku zacznie wrzeć,unosić się to dodać do niego wcześniej utarte razem mikserem składniki i całość gotować na niedużym płomieniu,aż nie osiągnie budyniowej konsystencji.



Budyniową masę odstawić do ostygnięcia.
W między czasie można przygotować sobie galaretkę,wystarczy 1 opakowanie galaretki o ulubionym smaku,ja tym razem wybrałam pomarańczową.Przygotowałam ją zgodnie z zaleceniami producenta, czyli rozpuściłam ją w 500ml wrzątku.Odstawiłam ją do stężenia.
Gdy budyniowa masa będzie chłodna należy utrzeć ją mikserem z kostką miękkiego masła.


Spód tortownicy o średnicy 22cm wyłożyłam sobie papierem do pieczenia(papier sprawdza się tutaj lepiej niż folia aluminiowa,bo ciasto tak nie przywiera od spodu do blaszki)- wycięłam z papieru do pieczenia koło odrysowując sobie wcześniej tortownicę na papierze ołówkiem,też po to,aby było mi wygodniej. Na spodzie tortownicy wyłożonej papierem należy ułożyć jedną warstwę biszkoptów,a na owe biszkopty wyłożyć połowę masy budyniowo-maślanej.


Wyłożoną na biszkoptach masę równomiernie wyrównać i ułożyć na niej pocięte w plastry truskawki.


Na truskawkach ułożyć kolejną,drugą warstwę biszkoptów i przykryć je resztą masy.


Na drugiej i ostatniej warstwie masy ułożyć znowu pocięte w plastry truskawki,które stanowią już wierzch deseru.


Wierzch ciasta zalać tężejącą galaretką.Gotowe ciasto wstawić do lodówki i tam też je przechowywać.Dobrze by było,jakby przed krojeniem ciasto postało w lodówce kilka godzin(najlepiej całą noc jak da radę).


Ciasto kroi się wygodnie,wiadomo,pierwszy kawałek zawsze jest ciężki do wyjęcia,ale potem jest już z górki.Ciasto jest sztywne, z powodzeniem można z niego kroić wygodne,estetyczne,przyjemnie prezentujące się porcje,ma stałą konsystencję,jest zbite,nie rozpływa się,nie rozlatuje.Wyraźnie widać warstwy ciasta,co też wpływa na jego ciekawą,zachęcającą prezentację.Powstał z niego taki lekki,letni jakby torcik,delikatny w smaku,nie za słodki,w sam raz na niezbyt kaloryczną i nie obciążającą żołądka i sumienia słodkość. Porównując wkład w jego wykonanie to efekt jaki udało się uzyskać jest genialny,przy minimum pracy udało się stworzyć elegancko prezentującą się słodkość.I ciasto to jest też dość ekonomiczne, nie nadszarpnie nadto budżetu,jest świetną alternatywą,odmianą dla serników na zimno,które też zresztą uwielbiam.A w sumie czego ja nie lubię-i tu chyba tkwi mój problem.

czwartek, 20 czerwca 2013

Koktajl ananasowo-truskawkowy na kefirze z biszkoptami.

Upał i duchota,tylko zalec gdzieś na kocu i się smażyć,wytapiać z siebie nadprogramowe kilogramy.Największym plusem wedle mojego babskiego rozumowania takiej pogody z wysoką temperaturą jest to,że się nie chce jeść,nie ma się ochoty,by wkładać do pyska jakiekolwiek jadło,no może z wyjątkiem lekkich,zwykle niskokalorycznych przekąsek,owoców.Ten sezon to stanowczo czas koktajlowy,więc kolejna koktajlowa odsłona,mikstura,która posłużyła mi za śniadaniową strawę.

 Składniki:

- 4 krążki ananasa z puszki
- 8 truskawek
- 4 okrągłe biszkopty
- 2 łyżeczki cukru trzcinowego
- 200ml kefiru

Wykonanie:

Do plastikowego naczynia przełożyłam pokrojonego na kawałki i odsączonego z puszkowej zalewy ananasa(któremu przypisuje się właściwości dietetyczne i ja w te jego dietetyczne moce fanatycznie wierzę),połamane biszkopty i truskawki w całości.


Do wszystkich umieszczonych w pojemniku składników dodałam kefir i dosypałam cukier.


Całość zmiksowałam blenderem na jednolity płyn i przelałam do szklanki.


Koktajl można pić od razu lub po schłodzeniu.Napój jest trochę,dość zawiesisty,a zatem także całkiem sycący.Przyjemnie orzeźwia,dostarczy trochę słodkości.Może być to zarówno propozycja na deser,jak i śniadanie,czy lekką kolację.Wszystko poszło szybko i sprawnie,a wyszło smakowicie i dość pożywnie.

Ziemniaczane knedle z truskawkami.

Truskawkowy zasyp,wysyp,nawałnica trwa u mnie w najlepsze. Starając się te pyszne owoce sensownie i efektywnie spożytkować produkuje truskawkowe żarło wszelkiego rodzaju na potęgę.Sezon truskawkowy choć intensywny,to krótki i mimo,że naraz jest natłok truskawek to szybko ten czas przemija,więc warto się nim nacieszyć i truskawkami porządnie obeżreć,tak obeżreć,bo na dzień dzisiejszy to moja relacja z truskawkami zdecydowanie bardziej polega na zażeraniu ich,pochłanianiu,niż jedzeniu,konsumpcji, chociaż w dalszym ciągu na szczęście czerpię przy tym moim truskawkowym napychaniu się niezwykłą przyjemność z delektowania się tymi niskokalorycznymi,owocowymi słodkościami,także nie jest jeszcze aż tak źle.Dzisiaj propozycja obiadowa typowo letnia,wakacyjna.

Składniki:

- 1 kg ziemniaków
- 1 szklanka mąki ziemniaczanej
- 2 jajka
- 1 łyżka oleju
- aromat waniliowy
- 1 łyżka cukru pudru
- 1 łyżka białego cukru
- truskawki

Wykonanie:

Ziemniaki obrać i ugotować do miękkości w wodzie bez soli.Ciepłe ziemniaki utłuc tłuczkiem(chyba,że ktoś nie jest taki leniwy jak ja i uwielbiam pokręcić sobie przez maszynkę,wtedy można zamiast tłuc ziemniaki przekręcić je,zemleć w maszynce,ja akurat do tych leniwych należę,więc utłukłam ziemniaki dając przy tym upust skumulowanych stresom i złościom stosując bardzo psychologiczne podejście,taktykę).
Do utłuczonych i trochę przestudzonych ziemniaków dodać jajka,mąkę ziemniaczaną,aromat waniliowy(kilka kropel)i 1 łyżkę cukru pudru.Z owych wszystkich składników zagnieść jednolite ciasto.


Opłukane i pozbawione szypułek truskawki przekroić na mniejsze,aczkolwiek nie zbyt drobne kawałki i przełożyć do dowolnego naczynia i dodać do nich 1 łyżkę białego cukru i całość zamieszać.


Surowe,ziemniaczane ciasto odrywać po kawałku i robić z niego placek,na tym placku kłaść pokrojone i obcukrzone truskawki (nakładać truskawki w rozsądnej ilości tak,by dało się je następnie ukryć w klusku,pyzie).Placek z dołożonymi truskawkami zawinąć,zrolować w kulkę,pyzę.



Rolować pyzy zawijając w ich środek truskawki do momentu wyrobienia całości ziemniaczanej masy,ciasta.
Uformowane pyzy wrzucać na gorącą,wrzącą wodę z dodatkiem łyżki oleju i wyjmować je cedzakową łyżką chwilkę po tym gdy wypłyną, kiedy będą unosić się na powierzchni wody.


Z tej porcji wyszło masę pysznych,słodkich i aromatycznie pachnących pyz.Pyzy można mrozić,świetnie się przechowują w zamrażalniku.Są pyszne z dodatkiem naturalnego jogurtu lub słodkiej śmietanki.


Podczas robienia tych pyz skutecznie podnosi się nastrój, samopoczucie,a wszystko to dzięki temu,że tej czynności towarzyszą przyjemne kolory i zapachy i masa frajdy z lepienia kulek z ziemniaczanej masy,co kojarzy się (przynajmniej mi osobiście)dość jednoznacznie z lepieniem plasteliną i dziecięcymi latami.