wtorek, 26 lutego 2013

Sałatka z makaronem z zupek chińskich z tuńczykiem i warzywnymi dodatkami.

Potrzebowałam sałatkę na już,na szybko,niemal na pstryknięcie palcami.Głównym istotnym czynnikiem,warunkiem popełnienia takiej, a nie innej sałatki,było ekspresowe wykonanie,szybkie uzyskanie pożądanego efektu.No i oczywiście ważne także było,by to nadawało się do zjedzenia i przypadło do smaku.I tak oto powstała sałatka na bazie zupek chińskich.Tak,tak wiem,są niezdrowe,tutaj pewnie wiele osób skrzywi się i zarzuci mi,że sobie zaserwowałam chemię w najczystszej postaci,wydaniu.Ale to mój wybór,mi,i nie tylko mi,smakowało.Poza tym nie jadamy tak owych gagatków codziennie,tylko bardzo sporadycznie,w sytuacjach ekstremalnych. A niestety dzięki ulepszaczom smaku na ich walory podniebienne narzekać nie mogę.Zresztą ciężko jest teraz kupić w sklepie cokolwiek,co człowiek może zjeść bez stresu i zagrożenia,że mu ta chemia w jedzeniu zawarta kiedyś bokiem nie wyjdzie.Jak oglądam program Kasi Bosackiej"Wiem,co jem i wiem,co kupuję"to wychodzi na to,że w sumie nic co w dzisiejszych czasach znajduje się na sklepowych półkach nie powinno trafić do mojej siatki zakupowej(oczywiście ekologicznej,materiałowej,uwielbiam siatki z materiału,kiedyś pamiętam były takie fajne mocne,jakby plecione siatki w kolorowe paski,kultowe,dzisiaj to już pewnie klasyfikowane jako old school i retro),a tym bardziej wszystko co można ze sklepu w obecnych czasach wynieść po uprzednim zapłaceniu za to pieniędzmi(na których z racji intensywnego obrotu,obiegu,ciągłego przechodzenia z rąk do rąk jest mnóstwo zarazków :))nie powinno trafić do mojej paszczy.Ale zbyt daleko odbiegłam od tematu,wracam zatem:zrobiłam niezdrową sałatkę na bazie zupek chińskich,co by odrobinę zapomnieć o jej szkodliwości dorzuciłam do niej tuńczyka,któremu powszechnie przypisuje się niemalże same pozytywne walory.I bardzo mi ta zrobiona na biegu, spidzie iście niezdrowa i zmutowana sałatka smakowała.Jadłam ją w niedzielę,dzisiaj jest wtorek i narazie jeszcze nie przeobraziłam się pod jej wpływem w Robocopa,Ufoluda,czy Żółwia Ninję(chociaż mi w sferze urody to już nic nie zaszkodzi,ani nie pomoże).


Na powyższym zdjęciu jest tylko część ze zrobionej całości,drugą część Chłop mój prywatnej własności wyniósł do roboty.

Składniki:

- 2 opakowania zupek chińskich
- 1 puszka tuńczyka w kawałkach w oleju roślinnym
- 1 puszka zielonego groszku
- 3 średnie ogórki konserwowe
- 0,5 dużej cebuli
- majonez(zaszalałam,dodałam light;))
- 1,5 łyżki ketchupu pikantnego
- tymianek
- estragon
- sól
- pieprz

Wykonanie:

Makaron z zupek pokruszyłam,połamałam,by był drobniejszy.Przesypałam go do miseczki i posypałam go przyprawami,które były dołączone do zupek.

  
Zalałam makaron z przyprawami gorącą,przegotowaną wodą tak,aby woda lekko wystawała ponad poziom makaronu.Zamieszałam makaron zalany wodą i przykryłam go talerzykiem,by w ten sposób wchłaniał wodę i z czasem stawał się zjadliwy.



W trakcie kiedy makaron wchłaniał wodę pokroiłam w kosteczkę ogórki i cebulę.


Przełożyłam pokrojone warzywa do miski.Dodałam do nich odsączonego z zalewy tuńczyka i odcedzony groszek.


Dodałam do wszystkich umieszczonych już w misce składników gotowy makaron z zupek.U mnie makaron wchłonął całą dolaną wodę,ale jeśli by woda dalej była przy gotowym makaronie trzeba go przed dodaniem do miski po prostu odcedzić na durszlaku,sitku. Następnie do wszystkich składników dodałam majonez i ketchup.

  
Wszystko dokładnie zamieszałam.Posypałam sałatkę sporą dawką tymianku i estragonu.Ponownie zamieszałam.Doprawiłam solą i pieprzem do smaku i koniec w tym temacie.


Mimo,że pewnie wielu by się ze mną nie zgodziło,iż z owych składników i na takiej niezdrowej bazie może wyjść coś smacznego, to okazało się, że sałatka wyszła naprawdę smacznie,jest przyjemnie doprawiona i smakowita w konsumpcji.Obszerny wstęp do tego przepisu wynika z tego,że powszechnie słyszy się mnóstwo negatywnych opinii o niektórych produktach,toczy się wiele dyskusji potępiających osoby korzystające z produktów określanych mianem niedobrych i trujących i okej ja się z wieloma tymi tezami zgadzam,z większością z nich,nie walczę z nimi,nie obalam ich, przyjmuję do świadomości powszechnie znane i uświadamiane minusowe strony,wady,szkodliwe czynniki mogące wywoływać nieprzyjemne skutki uboczne przez określoną grupę składników.Ale czasem się zje coś wartościowego,zdrowego,pełnego samych witamin i walorów,a czasem się wsunie jakieś paskudztwo,co nie wyklucza tego,że jest smaczne.Grunt to zdrowy rozsądek,nie przesadzanie w żadną ze stron.W kuchni jak w życiu,czasem coś uda się zrobić dobrze,a wręcz wyśmienicie,zbierając za to liczne pochwały,a czasem idzie na skróty,łatwiznę posiłkując się środkami ogólnie uznanymi za niedobre,niekorzystne,niezdrowe i jeszcze wiele innych epitetów od słów"nie"się zaczynających.Na wszystko trzeba  brać poprawkę.Poza tym myślę,że wszystkiego(co dopuszczone do obiegu jedzeniowego)trzeba spróbować choćby po to,by wyrobić sobie na dany temat własną opinię.A kończąc powiem odrobinę wchodząc w konwencję czarnego humoru-nie można jeść ciągle zdrowych rzeczy,niezdrowe też są potrzebne,żeby od czasu do czasu pozaśmiecać nasz organizm,w końcu na coś,z jakiegoś powodu kiedyś trzeba umrzeć.Mam nadzieję,że nikt,ktokolwiek zdoła przeczytać cały ten post nie umrze z nudy,osłuchania się głupot,a przynajmniej nawet nie zemdleje.

1 komentarz:

  1. znam tą sałatkę w nieco innej wersji - zamiast groszku kukurydza, zamiast ogórka konserwowego świeży ogórek. I zupki nie zalewamy, tylko taką suchą mieszamy z pozostały składnikami i wkładamy do lodówki (im dłużej, tym lepiej). Makaron wyciąga soki z ogórka i tuńczyka i staje się miękki. Pychota :)

    OdpowiedzUsuń