Zostały mi białka od kruchego ciasta,które niedawno robiłam(po którym ślad już dawno zaginął).Nikt nie miał ochoty na białkową jajecznicę(chociaż myślę,że byłaby to całkiem pożywna propozycja).Postanowiłam zatem w jakiś produktywny sposób spożytkować owe posiadane białka.Z potrzeby produktywnego zużycia białek powstały domowe bezy.
Składniki:
- 4 białka
- 1 szklanka cukru
- szczypta soli
Wykonanie:
Białka przełożyłam do misy miksera i dodałam do nich odrobinę, małą szczyptę soli.Ubijałam białka mikserem na najwyższych obrotach aż do czasu powstania białej,sztywnej piany(czyli takiej standardowej piany,która po odwróceniu miski,w której się znajduje,do góry nogami nam nie wyleci).Gdy piana była już ubita stopniowo dodawałam do niej cukier dalej miksując,ale już na niedużych,mniejszych obrotach.
Gdy cały cukier był już dodany do piany,zmiksowany z ubitymi białkami blaszkę piekarnika wyścieliłam papierem do pieczenia. Nakładałam na blaszkę łyżką porcje słodkiej,białkowej piany nieco ją za pomocą owej łyżki rozmazując tworząc w ten sposób zakręcone bezy.
Piekarnik nastawiłam na 150 stopni.Wiem,że bezy można podpiekać w niższej temperaturze i to im nawet lepiej służy,ale mój gazowy piekarnik jako najniższą temperaturę posiada 150stopni,więc inaczej się nastawić nie dało.Zatem włożyłam surowe jeszcze bezy do piekarnika nagrzanego do 150stopni i podpiekałam je, podsuszałam przez 45 minut,a następnie trzymałam je jeszcze 10 minut w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami(bacznie pilnując,by zaciekawiony pies nie wsadził tam łba).
Z tej porcji składników wyszły dwie blaszki bez.Taka akuratna ilość.Bezy są kruche,chrupiące.Ja robiłam dość spore bezy,gdyby były mniejsze zapewne potrzebowałyby nieco mniej czasu na suszenie,podpiekanie w piekarniku.Były to moje pierwsze samodzielnie przygotowane bezy,trochę się ich obawiałam,niby proste,ale proste rzeczy najłatwiej schrz.... popsuć.Ale jestem zadowolona z efektu i chyba są przyzwoite w smaku,bo już niewiele ich zostało.Następnym razem bardziej się z tymi bezami pobawię i powyciskam je szprycą,rękawem,ale takie nakładane łyżką też nie są najgorsze. Podpięłam bezy pod kategorię ciasteczek,bo to w końcu takie małe,kruche wypieki,bezmączne,bez dodatku masła, margaryny.Bezy są świetne jak mamy ochotę na coś solidnie słodkiego,można je też smacznie wykorzystać we wszelakich deserach jako ozdoba,czy składnik(np.są świetne do wszelakich owocowych deserów ze śmietaną,jogurtem).Poza tym bezy wydały mi się adekwatnym deserem na tę porę roku-białe czapy bezowe niczym białe kopice śniegu,którego teraz na zewnątrz jest wręcz ogrom.Bezy to stanowczo jak dla mnie zimowo kojarzące się(z wizualnego powodu)słodkości.
To mój ulubiony sposób na wykorzystanie białek :))
OdpowiedzUsuńwspaniałe bezy, wyglądają tak pysznie, że chciałby się zjeść wszystkie :)
OdpowiedzUsuń